KĄCIK HUMORU

Na tej stronie chcę zamieszczać dowcipy, sentencje oraz śmieszne obrazki, które mi przysyłacie. Zastrzegam sobie prawo do cenzury. Znaczy to że nie każdy tekst lub obrazek będzie tu wstawiony.
Wybaczcie, że na razie jest to dość chaotycznie zrobione ale niebawem postaram się wprowadzić tu jakiś porządek.


Przeczytaj fragment pamiętnika takiego "szczęśliwca"...

12 sierpnia.

Przeprowadziliśmy się do naszego nowego domu, Boże jak tu pięknie. Drzewa wokół wyglądają tak majestatycznie. Wprost nie mogę się doczekać, kiedy pokryją się śniegiem.

14 października

Beskidy są najpiękniejszym miejscem na ziemi! Wszystkie liście zmieniły kolory - tonacje pomarańczowe i czerwone. Pojechałem na przejażdżkę po okolicy i zobaczyłem kilka jeleni. Jakie wspaniałe! Jestem pewien, że to najpiękniejsze zwierzęta na ziemi. Tutaj jest jak w raju. Boże, jak mi się tu podoba.

11 listopada.

Wkrótce zaczyna się sezon polowań. Nie mogę sobie wyobrazić, jak ktoś może chcieć zabić coś tak wspaniałego, jak jeleń . Mam nadzieję, że wreszcie spadnie śnieg.

2 grudnia

Ostatniej nocy wreszcie spadł śnieg. Obudziłem się i wszystko było przykryte białą kołdra Widok jak pocztówki bożonarodzeniowej. Wyszliśmy na zewnątrz, odgarnęliśmy śnieg ze schodów i odśnieżyliśmy drogę dojazdową. Zrobiliśmy sobie świetną bitwę śnieżną (wygrałem), a potem przyjechał pług śnieżny, zasypał to co odśnieżyliśmy i znowu musieliśmy odśnieżyć drogę dojazdową. Kocham Beskidy.

12 grudnia

Zeszłej nocy znowu spadł śnieg. Pług śnieżny znowu powtórzył dowcip z drogą dojazdową. Po prostu kocham to miejsce.

19 grudnia

Kolejny śnieg spadł zeszłej nocy. Ze względu na nieprzejezdną drogę dojazdową nie dojechałem do pracy. Jestem kompletnie wykończony odśnieżaniem. Pieprzony pług śnieżny.

22 grudnia

Zeszłej nocy napadało jeszcze więcej tych białych gówien. Całe dłonie mam w pęcherzach od łopaty. Jestem przekonany, że pług śnieżny czeka tuz za rogiem, dopóki nie odśnieżę drogi dojazdowej. Skurwysyn!

25 grudnia

Wesołych Pierdolonych Świąt! Jeszcze więcej gównianego śniegu. Jak kiedyś wpadnie mi w ręce ten skurwysyn od pługu śnieżnego... przysięgam - zabiję. Nie rozumiem, dlaczego nie posypią drogi solą, żeby rozpuściła to gówno.

27 grudnia

Znowu to białe kurestwo spadło w nocy. Przez trzy dni nie wytknąłem nosa, z wyjątkiem odśnieżania drogi dojazdowej za każdym razem, kiedy przejechał pług Nigdzie nie mogę dojechać. Samochód jest pogrzebany pod górą białego gówna. Meteorolog znowu zapowiadał dwadzieścia pięć centymetrów tej nocy. Możecie sobie wyobrazić, ile to oznacza łopat pełnych śniegu?

28 grudnia

Meteorolog się mylił! Tym razem napadało osiemdziesiąt pięć centymetrów tego białego kurestwa. Teraz to nie odtaje nawet do lata. Pług śnieżny ugrzązł w zaspie a ten chuj przyszedł pożyczyć ode mnie łopatę!
Powiedziałem mu, że sześć już połamałem kiedy odgarniałem to gówno z mojej drogi dojazdowej, a potem ostatnią rozpierdoliłem o jego zakuty łeb.

4 stycznia

Wreszcie wydostałem się z domu. Pojechałem do sklepu kupić coś do jedzenia i kiedy wracałem, pod samochód wpadł mi pierdolony jeleń i całkiem go rozjebał. Narobił szkód na trzy tysiące. Powinni powystrzelać te skurwysyńskie jelenie. Że też myśliwi nie rozwalili wszystkich w sezonie!

3 maja

Zawiozłem samochód do warsztatu w mieście. Nie uwierzycie, jak zardzewiał od tej jebanej soli, którą posypują drogi.

18 maja

Przeprowadziłem się z powrotem do miasta. Nie mogę sobie wyobrazić, jak ktoś kto ma odrobinę zdrowego rozsądku, może mieszkać na jakimś zadupiu w Beskidach.


Uważajcie, co mówicie przy dzieciach. Szczególnie polecane dla tych osób, które maja dzieci. Znacie taki program mini-lista przebojów? To stamtąd:


-Jak masz na imię?
Dziewczynka, ok. 4 lat
-Ania
-A czy twoi rodzice przyjechali z tobą?
-Tak
-A gdzie siedzą?
-Tam... (pokazuje paluszkiem)
-O brawo, witamy tatę i mamę. A czy masz w domu jakieś zwierzątka?
-Tak, kotka
-A jak tatuś wola na kotka?
-Ty jebany sierściuchu.


W autobusie komunikacji miejskiej, w dużym tłoku, mały chłopczyk (ok. 4-5 latek) mówi:
- Mamo, ja chce usiąść!
- Ależ synku nie ma miejsca.
- Mamo! Ja chce usiąść!!
- Mówiłam ci już synku, popatrz - nie ma miejsca!
- Mamo! Ja chce usiąść!!!! Bo cos powiem!!!
- Ależ synusiu - nigdzie nie ma wolnego miejsca!!!
Na to synuś na cały glos:
- A tata powiedział, ze masz zimna dupę!!!


W aptece kolejka. W kolejce stoi mama z synkiem i cały czas się przekomarzają:
- No mama! Kup mi ten samochodzik!
- Mówiłam ci już tyle razy - byłeś niegrzeczny i za karę ci nie kupie! I tak przez dłuższą chwile mama z synkiem się wykłócają. W końcu synek wali na cały glos w aptece z grubej rury:
- Mama!!! Kup mi ten samochodzik, bo powiem babci, ze widziałem jak całowałaś tatę w siusiaka!!!


Scenka rodzajowa w kościele.
Już prawie koniec mszy, mały bąbel - tak na oko 3 latka - wykazuje pewne znudzenie i zniecierpliwienie. Kreci się coraz bardziej i marudzi sobie pod nosem. W pewnym momencie rzuca:
- Mamo! Niech ksiądz już powie "Idźcie ofiary do domu"


Dziecko pod blokiem (3-4 lata dziewczynka):
- Mamaaaaaaa!! Maammmaa!!
- coo?
- a Michał to mnie ciągnie za nogę! Mogę mu przyjebać??!!


Koleżanka idzie z mężem i córka do kościoła z koszyczkiem do święcenia. Ksiądz pyta dziewczynkę (mała smarkula) czemu nie niesie koszyczka?
Dziewczynka mu na to:
- Bo tata powiedział, ze ja to jestem niezdara i zawsze wszystko wyjebie.
Minę księdza ciężko skomentować:-)


Synek (ok. 3-4 lat) często jeździł z ojcem samochodem. Pewnego dnia jechał z mamą autobusem. Gdy autobus ostro zahamował. Maluch wyskoczył z tekstem:
- "Jak ch...u jeździsz"


Spowiedź.
Ksiądz wszystkich obsłużył wiec siedzi w zadumie w konfesjonale. Zaciekawiona dziewczynka 3-4 latka krąży wciąż Kolo niego. W końcu nie wytrzymała i zaglądając do księdza mówi na cały glos:
- "A ty co? Zesrałeś się czy co ze tak cicho siedzisz?"


Przychodzi blondynka do banku i mówi, ze wylatuje na wakacje za granicę i prosi o kredyt w wysokości 3000 PLN na 2 tygodnie. Urzędnik prosi ją o przedstawienie jakiegoś zabezpieczenia pod pożyczkę. Blondi wyjmuje kluczyki od Jaguara stojącego przed bankiem. Po sprawdzeniu wszystkiego, bank zgadza się na przyjęcie samochodu pod zastaw.
Pracownik banku odbiera kluczyki i odprowadza samochód do podziemnego garażu w banku. Po 2 tygodniach blondynka oddaje dług w wysokości 3000 PLN i odsetki 22,50 PLN. Urzędnik bankowy mówi:
- Cieszymy się z udanego kontaktu i sprawdziliśmy ze jest Pani multimilionerką. Zastanawia nas, po co zawracała Pani sobie głowę pożyczką na 3000 PLN? Blondi odpowiada: - A gdzie do diabla w Warszawie znalazłabym parking strzeżony, dla Jaguara, na 2 tygodnie za 22,50?


Korporacja w stylu Enronu: Mamy dwie krowy. Sprzedajemy trzy z nich naszym kolegom, posługując się akredytywami otwartymi przez mojego szwagra w banku, następnie dokonujemy konwersji naszego długu na kapitał, odzyskując w ten sposób wszystkie cztery krowy, ze zwolnieniem podatkowym na pięć krów. Prawa mleczne tych sześciu krów zostają przeniesione poprzez pośrednika na spółkę zarejestrowaną na Kajmanach, będącą cichą własnością większościowego wspólnika, który odsprzedaje prawa do wszystkich siedmiu krów naszej spółce giełdowej. Z rocznego sprawozdania wynika, że nasza spółka posiada osiem krów i opcję na jeszcze jedną. Ceny akcji idą w górę, sprzedajemy swoje i spadamy do RPA.
Korporacja amerykańska: Mamy dwie krowy. Sprzedajemy jedną i zmuszamy drugą do dawania mleka za cztery krowy. Jesteśmy zdziwieni gdy krowa pada.
Korporacja japońska: Mamy dwie krowy. Przeprojektowujemy krowy, tak aby miały 1/10 wielkości jednej krowy a dawały 20 razy tyle mleka. Następnie tworzymy sprytne Krowie Komiksy zwane Cow-Kimon i wprowadzamy je na rynki całego świata.
Korporacja niemiecka: Mamy dwie krowy. Zmieniamy je za pomocą inżynierii genetycznej, tak aby żyły 50 lat, jadły raz na tydzień i same się doiły.
Korporacja brytyjska: Mamy dwie krowy. Obie są wściekłe.
Korporacja włoska: Mamy dwie krowy, ale nie wiemy gdzie są. Robimy przerwę na lunch.
Korporacja rosyjska: Mamy dwie krowy. Liczymy je i stwierdzamy, że mamy 5 krów. Liczymy je ponownie i stwierdzamy, że mamy 42 krowy. Liczymy je ponownie i mamy 12 krów. Przestajemy liczyć krowy i otwieramy kolejną butelkę wódki.
Korporacja chińska: Mamy dwie krowy. Mamy 300 ludzi do ich dojenia. Twierdzimy, że mamy pełne zatrudnienie i wysoką produktywność krów i aresztujemy dziennikarza, który podał te liczby.
Korporacja izraelska: Mamy te dwie żydowskie krowy, tak? Otwierają one zakłady mleczne i sklepy z lodami. Wysyłają swoje cielęta do Harvardu, żeby stały sie doktorami. Tak więc kto potrzebuje ludzi?
Korporacja polska: Mamy dwie krowy. Ta z lewej jest taka milusia........


Wg statystyk:
10% kobiet uprawiało sex w pierwszej godzinie swojej pierwszej randki
20% mężczyzn odbyło stosunek w jakimś zaskakującym miejscu
36% kobiet akceptuje nagość
45% kobiet preferuje ciemnych mężczyzn z niebieskimi oczami
45% kobiet ma doświadczenia z seksem analnym
70% kobiet preferuje poranny sex
80% mężczyzn nie uczestniczyło w relacjach homoseksualnych
90% kobiet lubi sex w lesie
99% kobiet nigdy nie kochało się w biurze
Wnioski:
Statystycznie rzecz biorąc, łatwiej o stosunek analny, wczesnym rankiem, z nieznajomą kobietą, w lesie - niż o udany sex w biurze pod koniec dnia.
Morał:
Nie zostawaj do późna w pracy. Nic dobrego Ci się tam nie przydarzy...


Gdyby Telekomunikacja Polska produkowała żelazka, to w sklepach nigdy byś ich nie mógł znaleźć. Żeby dostać jedno żelazko musiałbyś złożyć podanie, zapłacić i czekać przeciętnie 5 lat rekordziści - 30 lat). Po otrzymaniu zaoferowaliby Ci super specjalną ofertę promocyjną na prąd. Oferta byłaby przymusowa i polegała na tym, że przy każdym prasowaniu powyżej 12 godzin masz 10% zniżki, ale za to każde krótsze kosztuje Ciebie 20% więcej. Rząd oczywiście dla Twojego dobra utrzymywałby monopol na sprzedaż żelazek z wyjątkiem 3 wybranych gmin na terenie kraju.
Gdyby ZUS produkował żelazka, to przez całe życie oddawałbyś 10% swojego dochodu co miesiąc, po to żeby na starość otrzymać stare, używane urządzenie, które oni dostali z darów. Za to serwisowanie żelazek odbywałoby się w marmurowym pałacu, gdzie na jednego klienta przypadałoby 3,65 pracownika.
Gdyby PKN Orlen produkował żelazka, mógłbyś je kupić w każdym sklepie, przy czym ich cena rosłaby średnio 30% powyżej inflacji rocznie. Każda kolejna podwyżka byłaby tłumaczona wzrostem cen metalu na świecie (zwłaszcza wtedy, gdy drożałyby metale, które nie są używane w produkcji zelazek), natomiast obniżki byłyby tylko promocyjne. W zasadzie obniżka polegałaby na tym, że żelazko przez pewien czas jeszcze nie zdrożeje.
Gdyby PZU-Żelazko produkowało żelazka, to wkrótce po rozpoczęciu działalności parlament kazałby Ci kupować co najmniej 1 żelazko rocznie z możliwością dokupienia następnych. Policja mogłaby Ciebie nachodzić w domu, żądać okazania dowodu opłaty za ostatni kupiony przyrząd i wlepiać Ci mandaty za nieostrożne prasowanie. W przypadku gdybyś nie miał wykupionego ważnego żelazka zostałbyś wyrzucony z mieszkania, a wszystkie pokoje zaplombowane. Oczywiście dla Twojego dobra.
Gdyby Kopalnie produkowały żelazka, to dzięki rządowym dotacjom byłyby trzecim co do wielkości producentem na świecie. Co prawda ich żelazka byłyby znacznie droższe niż inne, a sama firma wykazywałaby ogromne straty.Każda próba zamknięcia dowolnej fabryki kończyłaby się strajkami i zamieszkami ulicznymi, dzięki czemu powstałby specjalny program restrukturyzacji przewidujący 10.000 złotych odprawy dla każdego pracownika, który dobrowolnie odejdzie z firmy i zysk w wysokości 10 zł na każde 350 wyprodukowanych żelazek w 2013 roku.
Gdyby Microsoft produkował żelazka, to 95% desek do prasowania i 99% prądu nie obsługiwałoby żelazek innych firm. Każda zmiana żelazka wymagałaby nowej deski do prasowania lub przynajmniej upgrade`u do nowszej wersji, na co oczywiście przez pewien czas byłaby promocja. Oczywiście czasem występowałby wyjątek krytyczny 00FF2546502 w module IRON XC3656121 co wymagałoby rozpoczynania całego prasowania na nowo. Po pewnym czasie firma wypuściłaby na rynek Żelazko Millenijne, które różniłoby się od poprzedniego Żelazka`98 tym, że byłoby bardziej niestabilne, ale za to miałoby ładniejsze przyciski.
Gdyby Telewizja Polska produkowała żelazka, to niezależnie od tego jakiej firmy żelazko posiadasz (i czy w ogóle je używasz), musiałbyś płacić abonament. Abonament byłby mniejszy, gdybyś nie posiadał żelazka, ale jedynie deskę do prasowania. Od czasu do czasu konkurencyjna firma prywatna sprowadzałaby super żelazka (np. z Japonii i Korei) na rynek za dodatkową opłatą. TVP zamiast zaoferować lepsze żelazka domagałaby się od urzędników zamknięcia wszystkich innych firm stosujących w jej mniemaniu 'nieuczciwe praktyki". Szczytem technologicznej myśli TVP S.A. byłyby nieciekawe i często psujące się wyroby reklamowane często jako "Złotepolskie" żelazka.
Gdyby Zarząd Dróg i Mostów produkował żelazka, to nowy model powstawałby średnio co 15 lat, natomiast stare byłyby remontowane tylko w przypadku spowodowania bardzo dużej ilości katastrof. W pewnym momencie rząd przedstawiłby program budowy super autożelazek z następującymi założeniami: 1. powołuje się nową firmę "Autożelazka Polskie". 2. zabrania się wszystkim innym produkowania jakichkolwiek żelazek. 3. głównym udziałowcem Autożelazek Polskich jest rząd i wybrana przez urzędników firma prywatna. 4. Za państwowe pieniądze produkuje się żelazka, natomiast prywatna firma otrzymuje zyski ze sprzedaży. Po 5 latach program zakończyłby się potężną aferą, po której nowy rząd ogłosiłby kolejny pomysł na "Autożelazka", w wyniku którego do 2010 roku ma w Polsce być 100 nowych autożelazek dla 300 osób.


Leci facet samolotem i strasznie mu się zachciało lać. Idzie wiec do ubikacji.
Męski przybytek jest zajęty, wiec wchodzi do damskiego. Usiadł na kiblu, zrobił swoje i nagle spostrzegł trzy klawisze oznaczone FA, AA i ATR. Myśli, cholera spróbuje co mi tam, hm.
FA to pewnie Fresh Air wcisnął no i rzeczywiście świeżutkie powietrze.
No to kolejny klawisz AA , hm... AA to pewnie Aromatic Air. Wcisnął i rzeczywiście pięknie zapachniało.
Jeszcze został ATR. Hm... myśli myśli i nic nie może wymyślić. W końcu nie wytrzymał i nacisnął.
Nagle straszny ból, pociemniało mu w oczach i stracił przytomność. Obudził się w szpitalu. Stoi nad nim doktor i mówi:
Co pan robił w damskiej ubikacji to się domyślam ale po cholerę pan wciskał ATR - Automatic Tampon Remove ???


Historia przez życze pisana :))
W firmie, gdzie teoretycznie pracownicy pracowali od 8:00 do 16:00 ale rzeczywistosci nikt nie przychodzil przed 8:30 i nie wylazil przed 17:00, system dzialal do czasu zmiany kierownictwa. Jedna z pierwszych decyzji nowego szefa byla "poprawa dyscypliny pracy". Sprowadzala sie ona do tego, ze obiecano placic nadgodziny za prace, po 16, ale za to kazde spóznienie powyzej 10 min. mialo byc odnotowywane w specjalnym zeszycie z wyrysowanymi dlugopisem rubrykami: - data, - kto, - wielkosc spoznienia, - powód spóznienia - dzialania podjete w celu jego minimalizacji. Ludziom pomysl sie nie podobal, ale konkurencyjna propozycja zmiany godzin pracy na 8:30 - 16:30 nie przeszla wiec zaczeli sie dostosowywac. Najbardziej z tego powodu cierpial jeden facet - 3 lata do emerytury, nieprzecietny mózgowiec, pelno patentów i wniosków racjonalizatorskich w ogóle kupa zalet z wyjatkiem punktualnosci. No i oczywiscie jako pierwszy spoznil sie o ponad 0,5 godziny i musial sie wpisac do zeszyciku. Jego wpis wygladal podobno mniej wiecej tak: - data, - nazwisko, - powód spoznienia: "Wstalem jak zwykle o 6:30, umylem sie i na chwile poszedlem do sypialni. Popatrzylem na zone i dostalem erekcji - w moim wieku takiej okazji juz nie mozna marnowac." - dzialania podjete w celu minimalizacji spoznienia - "Zrezygnowalem ze sniadania". Podobno byl to pierwszy i ostatni wpis w zeszyciku...


Egzamin na agenta CIA
Egzamin w szkole agenta CIA. Do sali wchodzi student. Instruktor mowi: W pokoju obok znajduje sie twoja dziewczyna. Tu masz pistolet. Masz ja zabic w 30 sekund! Po 30 sekundach student wraca i mowi: - Sorry, nie moglem tego zrobic?.. Kolejny student. - W pokoju obok znajduje sie twoja narzeczona. Masz tu pistolet. Rozkaz: zastrzel ja. Czas: 30 sekund - dyktuje instruktor. Mija piec minut, student wraca, prowadzac za reke narzeczona. - Sorry, nie moglem tego zrobic... Nastepny student. - W pokoju obok czeka twoja zona. Tu masz pistolet i masz ja zabic w ciagu 30 sekund! - mowi instruktor. Student wchodzi do pokoju obok. Slychac kilka strzalow, a potem niesamowity rumor. Po 20 sekundach, lekko zziajany student wraca, poprawia ciemne okulary i mowi - Jaki kretyn wpakowal mi slepaki do pistoletu. Musialem ją taboretem dobić!


Strapiony
Facet mial miec kontrole skarbowa, a jak kazdy troche krecil przy zeznaniach. Nie wiedzial jak sie ubrac na ta okazje, poszedl wiec po rade do znajomego doradcy podatkowego. Ten bez namyslu kazal mu sie ubrac jak ostatni kloszard, zeby inspektor wiedzial, ze faktycznie ma do czynienia z nędzarzem. Facet nie uwierzyl za bardzo i poszedl jeszcze do znajomego adwokata. Ten kazal mu sie ubrac jak najlepiej, zeby insektor traktowal go powaznie. Strapiony, z metlikiem w glowie poszedl po rade do rabina. Ten wysluchal go spokojnie i mowi:
- Tak jak mowisz, przypomina mi sie pewna historia kobiety, która nie wiedziala jak sie ubrac na noc poslubna. Matka kazala jej wlozyc dluga,gruba koszule nocna, a kolezanka super seksowny komplecik...
- A co to ma wspolnego ze mna?! - pyta sie facet.
- Niewazne jak sie ubierzesz. I tak cie wyruchaja


U lekarza:
- Panie doktorze, czy wyleczy mnie pan z bezsennosci?
- Tak, ale najpierw trzeba ustalic i zlikwidowac przyczyne.
- Lepiej nie. Zona jest bardzo przywiazana do naszego dziecka...


Na statku:
Statek zaczyna tonac. Strach. Panika. Podbiega jeden z pasazerow do kapitana i pyta:
- Kapitanie, jak daleko do ladu ??
- 2 km..
- Taaak ?? W jakim kierunku: na wschod, zachod, polnoc czy poludnie ??
- Pionowo w dol...


W lesie
Siedzi kruk na drzewie oparty skrzydelkiem o konar.
Dolem przechodzi wilk.
- E, kruk co tam robisz?
- Opierdalam sie .
- A ja tez moge?
- Mozesz!
Polozyl sie wilk pod drzewem i lezy. Idzie
sciezka lis i zobaczyl kruka i wilka.
- Co wy robicie?
- Opierdalamy sie
- A ja tez moge?
- Mozesz
Idzie po lesie mysliwy. Patrzy a tu lezy wilk z lisem. Wyciagnal
strzelbe, zabil wilka, zabil lisa a kruk odfrunal.

Jaki jest moral z tej bajki?
OPIERDALAĆ MOGA SIE CI, CO SA NA GÓRZE !!!


GEOGRAFIA KOBIETY
W wieku pomiedzy 18 i 21 lat kobieta jest jak Afryka, albo
Australia. Jest tylko w polowie odkryta, dzika pelna naturalnego
piekna z gestym buszem w urodzajnych deltach
W wieku pomiedzy 21 a 30 lat kobieta jest jak Ameryka lub Japonia.
Calkowicie otwarta, dobrze poznana i otwarta na handel, szczegolnie
na kraje posiadajace pieniadze lub samochody.

W wieku pomiedzy 30 i 40 lat kobieta jest jak Indie lub Hiszpania.
Bardzo goraca, odprezajaca i swiadoma swojej urody.

W wieku pomiedzy 40 a 45 lat kobieta jest jak Francja albo Argentyna.
W czasie wojny zostala w polowie zniszczona, ale mozna jeszcze
znalezc cieple i wartosciowe miejsca do zwiedzenia.

W wieku pomiedzy 45 a 50 lat kobieta jest jak Jugoslawia lub Irak.
Wojne przegrala i mecza ja problemy przeszlosci. Poza tym potrzebna
jest calkowita odbudowa.

W wieku pomiedzy 50 a 60 lat kobieta jest jak Rosja albo Kanada.
Bardzo daleka, cicha, jej granice sa praktycznie nieskonczone, ale
zimny klimat trzyma ludzi z dala.

W wieku pomiedzy 60 a 70 lat kobieta jest jak Anglia albo Mongolia.
Ma powazanie i swietna przeszlosc, ale nie ma przyszlosci.

Po 70-ce kobieta jest jak Albania albo Afganistan.
Wszyscy wiedza jak tam jest ale nikt nie chce tam wyjechac

GEOGRAFIA MEZCZYZNY
W wieku pomiedzy 14 i 70 lat Mezczyzna jest jak Kuba - rzadzony
przez jednego, malego...


O komórkach...
Jadę sobie spokojnie na autostradzie aż nagle zachciało mi się do ubikacji.
Zjechałem wiec na najbliższy parking i poszedłem do toalety.
Siedzę sobie spokojnie na kibelku i nagle slyszę:
- Hi, jak leci ?
Prawdę mówiąc, wcale nie przepadam żeby w ubikacjach jakieś znajomości
zawierać, ale myślę sobie, ach w sumie mogę mu odpowiedzieć.
- Jakoś idzie, dzięki - odpowiadam
I znowu słyszę:
- Co porabiasz teraz?
Co ja robię, co ja robię, myślę sobie, a co mam w sumie tutaj robić?
Śmieszne pytanie, ale odpowiadam mu:
- Robię to samo prawdopodobnie co ty.
Po tym słyszę jak gościu zirytowanym głosem mówi:
- Ty słuchaj, potem zadzwonię jeszcze raz, bo jakiś skurwysyn obok cały
czas się wtrąca do naszej rozmowy


Przez pustynie zasuwa kangur. Zatrzymuje sie.
Z torby wysuwa sie glowa pingwina.
Pingwin rozglada sie i puszcza pawia.
W tym samym czasie na biegunie polnocnym maly kangur tupie z zimna i
cedzi przez zęby:
- Pierdolona wymiana studentow