Pan
Prof. dr Wojciech Maksymowicz
Minister Zdrowia i Opieki Społecznej; |
|
Pani
dr Janina Mańko
Podsekretarz Stanu w Ministerstwie
Zdrowia i Opieki Społecznej;
Krajowy Inspektor Farmacji; |
|
Ministerstwo Zdrowia i Opieki
Społecznej
ul. Miodowa 15
00-952 Warszawa 55 |
Warszawa dn. 2.03.1999
Szanowni Państwo,
Piszę kolejny, zapewne nie ostatni w tej sprawie list
jako jedna z 60-tysięcznej rzeszy osób chorych na
stwardnienie rozsiane w Polsce. Pragnę w nim nie tylko,
po raz kolejny, dać wyraz oburzeniu jakie we mnie oraz
wśród tysięcy chorych budzi pominięcie SM na liście
chorób przewlekłych, lecz też wykazać fałszywość
prezentowanych chorym oraz reprezentującej ich interesy
organizacji jaką jest Polskie Towarzystwo Stwardnienia
Rozsianego (PTSR) argumentów Ministerstwa Zdrowia.
Argumenty, które chcę przedstawić opieram między
innymi na podstawie merytorycznej jaką jest tłumaczony
przez mnie z języka angielskiego dokument "MERITS™
Disease Management Program" opublikowany pod
auspicjami Światowej Organizacji Zdrowia i poświęcony
opracowanym ostatnio standardom leczenia stwardnienia
rozsianego.
Dokument tłumaczę celem udostępnienia go lekarzom,
oraz społeczności chorych na SM w Polsce za
pośrednictwem sieci Internet. Należy od razu na
wstępie zwrócić uwagę, że dokument przedstawia
zalecenia odnośnie terapii SM właśnie dla krajów
słabiej rozwiniętych ekonomicznie, m.in. dla Polski.
To tyle tytułem wstępu.
Rozważmy teraz w świetle zaleceń WHO główne
argumenty jakimi w walce z interesami chorych oraz w
walce przeciw oczywistym faktom szermuje Ministerstwo.
1. Argument, że "nie ma leków, które
leczą stwardnienie rozsiane".
- Standardy WHO przedstawiają szeroką gamę
różnych leków stosowanych w leczeniu objawowym
SM. Z uwagi na zróżnicowanie objawów
stwardnienia rozsianego są wśród nich leki
neurologiczne obniżające spastyczność
mięśni, leki urologiczne na zaburzenia funkcji
pęcherza moczowego, leki psychotropowe stosowane
w będącej jednym z objawów choroby depresji,
itp. Listę tych leków przedstawiam jako
załącznik (patrz Załącznik 1)..
2. Argument, że "leki te stosuje się
też w innych chorobach" nie wytrzymuje
krytyki, ponieważ dobór właśnie takich leków
nakierowany jest na specyficzną wieloobjawowość SM z
czym wiąże się postulowana w Standardach WHO
konieczność wielospecjalistycznego leczenia tej
choroby.
Fakt ten czyni jednak stwardnienie rozsiane chorobą
"niewygodną" z punktu widzenia Ministerstwa,
chodzi rzecz jasna o pieniądze. Zatem Ministerstwo na
listę chorób przewlekłych wybiera, wbrew jej nazwie,
po prostu choroby tańsze w leczeniu i oby nie za bardzo
skomplikowane!
Należy przyjrzeć się bliżej, co Ministerstwo rozumie
przez "leczenie choroby". Jeśli chodzi tu o
całkowite wyleczenie oraz o przywrócenie choremu
pełnej sprawności, to prawie wszystkie choroby z
zatwierdzonej już listy tego kryterium nie spełniają -
w schorzeniach tych pozostaje właśnie leczenie
objawowe.
3. Teraz przejdę do prawdziwej przyczyny
nieuznania SM za chorobę przewlekłą, chodzi o
to, że właśnie są już na świecie leki specyficzne
dla terapii stwardnienia rozsianego, są to Interferony
beta. Leki te są bardzo drogie i to jest właśnie
przyczyna "niedostrzegania" naszej choroby!
Mimo iż Standardy MERITS™ stworzono dla krajów
słabiej rozwiniętych gospodarczo, to jednak leczeniu
Interferonem poświęcono tam bardzo dużo miejsca i nie
postuluje się możliwości rezygnacji z tej terapii z
uwagi na koszty, tak jak to uczyniono na przykład w
przypadku najdroższych technik diagnostycznych.
Przestawione wyniki prowadzonych już od dobrych kilku
lat w najsłynniejszych światowych ośrodkach prób
klinicznych Interferonów są bardzo optymistyczne (patrz
- Załącznik 2).
Lek wprawdzie nie "leczy", tak jak antybiotyki
leczą infekcje, nie usuwa już zaistniałych zmian
patologicznych, ale zatrzymuje dalszy postęp choroby. Co
to oznacza, łatwo zrozumie chory, który chodzi o
kulach, lecz bez Interferonu staje się zmuszony do
korzystania z wózka inwalidzkiego!
Wśród chorych na SM jest wielu ludzi wykształconych,
mających przez światowe sieci komputerowe dostęp do
najnowszych informacji z zakresu terapii tej choroby.
Już dłużej nie da się przed nami ukrywać faktu, że
zastosowanie interferonów zostało obecnie rozszerzone
na cięższe, tzw. "wtórnie postępujące"
przypadki choroby. Czas więc już skończyć z
hipokryzją i otwarcie przyznać, że naszego Państwa
obecnie nie stać by tą, tak potrzebną terapię
zapewnić wszystkim potrzebującym. Jednak należy
rozważyć postulowane np. przez Polskie Towarzystwo
Neurologiczne opracowanie zasad - na razie ograniczonej -
dystrybucji leku dla osób najbardziej potrzebujących,
młodych, u których choroba bardzo szybko postępuje
(patrz - wypowiedź prof. Selmaja, zacytowana w artykule
"Zapomniana choroba", Gazeta Wyborcza,
8.12.1998).
Zacząć można od dystrybucji ograniczonej, w ramach np.
programów "pilotażowych" w wybranych
ośrodkach, wyznaczając dystrybucję bez ograniczeń
jako zamiar docelowy, po ustabilizowaniu się
wprowadzanych obecnie reform.
By do tych celów dążyć, stwardnienie rozsiane musi
uzyskać status choroby przewlekłej.
Czyżby kwalifikacje decydentów z Ministerstwa nie
sięgały tak daleko by zajrzeć do światowej literatury
problemu i dopiero chorzy muszą tych specjalistów o
pewnych faktach informować?
Pozostaję z szacunkiem,
Elżbieta Kuczyńska,
/członek Polskiego Towarzystwa Stwardnienia Rozsianego,
pracująca przy tworzeniu zasobów PTSR w sieci Internet/
Adres do korespondencji:
00-153 Warszawa,
ul. Nowolipki 8 m. 51
Adres w sieci Internet:
elakucz@plearn.edu.pl
Załączniki:
1. Standardy Postępowania w Stwardnieniu Rozsianym -
MERITS™; rozdział 8.3: "Leczenie objawowe".
2. Standardy Postępowania w Stwardnieniu Rozsianym -
MERITS™; rozdział 8.4:
"Długotrwałe terapie modyfikujące przebieg
choroby" - fragmenty nt. Interferonów beta.
Załączniki w formacie WinWord
|