Jak  żyć w zgodzie ze spastycznością

  

dr Irena Szarska - Martyn jest biologiem - fizjologiem

Spastyczność, dawniej nazywaną kurczowością, czasem określa się (niezbyt prawidłowo) jako spastykę. Kłopoty z nią ma każdy SM - owiec. Jest to stan wzmożonego napięcia mięśni, powodujący ich sztywność i ograniczenie ruchów. Towarzyszą jej zmiany reakcji mięśni na docierające bodźce; np. prawidłową odpowiedzią na uderzenie w ścięgno kolana jest wyprostowanie nogi. U SM - owca albo brak reakcji zupełnie, albo jest ona przesadna - wystąpi kilka niedokładnych ruchów. Jedną z bardziej uciążliwych zmian jest stopotrząs  (klonus stopy) - gwałtowna seria jej zgięć i wyprostów. Nasila on bardzo spastyczność. Dlatego jeżeli wystąpi, trzeba zrobić wszystko, aby go przerwać. Powinno się wtedy zmienić ułożenie stóp i kolan, "przytrzymać" skaczącą nogę. Spastyczność wzmaga zakładanie nogi na nogę - przy takim ułożeniu utrudnione jest krążenie krwi, a w "przygniecionych" i niedokrwionych mięśniach pojawiają się mimowolne skurcze, nawet jeżeli przy innym ułożeniu kończyn ich nie było.

Dla zmniejszenia spastyczności stosuje się leki:

W zasadzie nie należy, biorąc te leki, prowadzić samochodu. Wystarczy o tym wiedzieć i nie zapominać. Nikt i tak nie siada za kierownicą na początku ich stosowania, gdy jest senny, ma kłopoty z koncentracją i zaburzenia równowagi. Potem gdy organizm już się przyzwyczai, jeżdżenie samochodem pozwala unikać zmęczenia, które wywołuje lub zwiększa spastyczność. Prowadząc trzeba jednak pamiętać, że te leki ograniczają nasze możliwości. Nie można prowadzić siedząc długo w niezmiennej pozycji. Trzeba robić przerwy, poruszać się, delikatnie  rozciągnąć te mięśnie, które tkwiły w stałym napięciu - inaczej bolesny, mimowolny spazm i tak zmusi nas do zatrzymania się, o ile wywołany nim np. nagły niekontrolowany skręt nie skończy się gorzej...

Spastyczność zmniejszają nie tylko leki. Są sposoby, by ją trochę ograniczyć. Ważne jest wszystko, nawet w jaki sposób śpimy. Jeżeli ktoś czuje wieczorem straszliwie zmarznięte stopy - niech zakłada wełniane skarpety, "przeciwreumatyczne" buty - należy robić wszystko, by je rozgrzać i tym samym rozluźnić niepotrzebny skurcz mięśni nóg. Jeśli komuś przeszkadzają "płonące" stopy - też trzeba zrobić co się da, by je ochłodzić i tym samym rozluźnić niepotrzebny skurcz. Nawet jeżeli oznacza to spanie w mokrych skarpetkach i z nogami wysuniętymi spod przykrycia.  Trzeba się czymś nakryć, pilnując tylko jednej rzeczy: to pod czym śpimy musi być lekkie i niesztywne. Lepiej także, by było niezbyt "ciepłe". Układamy się do snu na boku. Lepiej nie spać na wznak - gorzej się wtedy oddycha, a w mięśniach pleców wzmaga się aż do bólu spastyczność. Kłaść się lepiej na tym boku, w którym zmiany spastyczne są słabsze. Jeżeli ktoś ma spastyczne przykurcze palców rąk, może je wtedy rozprostować, ułożyć pod poduszką i przycisnąć głową. Nawet jeżeli w nocy zmienimy swoje staranne ułożenie i tak czas, w którym ono trwało przyniesie ulgę... Jeżeli budzimy się na wznak z drgającymi nogami -.nie zrywajmy się od razu. Najpierw trzeba trochę je uspokoić, przytrzymać kolana. Leżąc na wznak można wypoczywać, tak by zmniejszać spastyczność. Trzeba oprzeć opadające stopy - podeprzeć je i ułożyć tak by "stały" tzn. palce były skierowane do góry

Wstawać też trzeba tak, by przynajmniej nie pomagać spastyczności. Nie można wykonywać gwałtownych ruchów. Lepiej mieć zamontowane uchwyty, drabinki i poręcze niż miotać się czepiając się czegokolwiek, wywołując mimowolnie niepotrzebne skurcze mięśni. Spokojne, wolne ruchy są skuteczniejsze i nie zwiększają spastyczności. Kiedy mamy dosyć siły albo mocno przytrzymamy się    czegoś - siadamy. Kiedy już bardzo pewnie siedzimy - spuszczamy nogi. Niezależnie od tego, czy robimy to własnym ruchem, czy musimy zdjąć je z łóżka rękoma - trzeba pozwolić, by przez chwilę stały spokojnie, trzeba przytrzymać kolana, by ustał stopotrząs. Potem trzeba się podnieść i pójść, albo chwycić balkonik lub przesiąść się  na wózek...

Dobrym sposobem ograniczenia spastyczności, od którego warto zacząć dzień, jest kąpiel. Nie może trwać długo, a woda powinna być niezbyt ciepła. Długie moczenie się w gorącej wodzie z olejkami, pianką rozluźnia  mięśnie - ale u SM - owca tak osłabia cały organizm, że potem trudno wyjść z wanny. W zbyt rozluźnionych mięśniach, bardzo łatwo wywołać mocne aż bolesne skurcze. Wystarczy lekkie, przypadkowe dotknięcie. Gwałtowne, "szarpane" ruchy, wynik braku sił powodują zbyt silne skurcze czyli wywołują  spastyczność - przeciw której było to wszystko

W       walce ze spastycznością pomagają ćwiczenia. Cały czas trzeba pamiętać, że bez sensu są ćwiczenia "do upadłego" - musimy tak ćwiczyć, żeby się nie zgrzać i nie zmęczyć. Kiedy bierze się leki przeciwspastyczne, to trzeba zacząć ćwiczyć, gdy one działają - przynajmniej po godzinie od ich zażycia. Chorzy na SM najczęściej mają silny skurcz spastyczny mięśni zginających. Biodra i kolana są stale zgięte, kolana skierowane do wewnątrz. Przeszkadza to. Dlatego najlepiej najpierw poleżeć na brzuchu - w tej pozycji po kilku minutach mięśnie rozluźnią się. U części chorych kolana skręcają się do środka - jeżeli umieści się między nimi poduszkę lub zwinięty koc, to po kilku minutach tej pozycji też zmniejszy się ich napięcie. Podkładanie poduszek pod kolana - zaszkodzi, bo wzmocni tylko zgięcie kolan.

Gdy ćwiczymy, cały czas musimy pamiętać o tym, że naprawdę skuteczne jest tylko to co robimy powoli i dokładnie. Lepsze jest kilka ćwiczeń, w których ruchy były bardzo wolne i jak najdokładniejsze, niż wiele gwałtownych, krótkich machnięć ręką. Szybkie wymachy tylko zwiększą spastyczność! Nasza "gimnastyka" tylko wtedy będzie miała sens, jeżeli się przy niej nie zgrzejemy i nie zmęczymy.

Cały dzień trzeba unikać wszystkiego, co wzmaga spastyczność. Robić wszystko powoli. Jeśli coś nam nie wychodzi  - lepiej odpocząć i wtedy to coś powtórzyć. Szarpanie się i powtarzanie tego samego w kółko - zwiększa spastyczność i robi się coraz trudniej, bo mięśnie właściwie tylko coraz bardziej się kurczą... A przecież żeby coś rzucić daleko, trzeba zrobić jak największy zamach = jak najbardziej rozciągnąć mięśnie. Dlatego trzeba powstrzymać każdy mimowolny ruch zwiększający spastyczność. Trzeba przerwać każdy stopotrząs, każde drżenie rąk, przeczekać spokojnie ruchy szyi czy głowy - tu wszędzie najbardziej pomoże odpoczynek...

Jednym z przyjemniejszych sposobów przeciwdziałania spastyczności jest hipoterapia. Podczas niej wszystko dzieje się samo dzięki:

Zupełnie inaczej można pokonywać spastyczność mechanicznie. Tonoliza to metoda likwidacji porażeń spastycznych serią impulsów odpowiednio dobranych prądów - służą do tego odpowiednie stymulatory dostępne np. w gabinetach fizykoterapii różnych lecznic i sanatoriów.

Irena Szarska